Jack Frost | Najlepsze z Najgorszych
Zaznaczmy to od razu: to nie ten Jack Frost z Michaelem Keatonem: o muzyku, który ginie w wypadku samochodowym i zostaje przywrócony do życia jako muzykalny bałwan. To ten drugi, o rok wcześniejszy - o seryjnym mordercy powracającym z piekła jako śnieżny potwór. Jack Frost Jackowi Frostowi nierówny, ale pracownicy wypożyczalni VHS i tak pewnie mieli u schyłku lat 90. sporo frajdy podmieniając kasety w pudełkach. Jedyny słuszny Jack Frost to horror komediowy z 1997 r. Jego akcja toczy się w czasie Świąt Bożego Narodzenia, kolejne ofiary morderczego bałwana giną  uduszone choinkowymi lampkami, jest też wprowadzająca w świąteczny nastrój scena dekapitacji sankami. W pierwszych minutach filmu z transportu więziennego ucieka Jack Frost, zwyrodnialec, którego onelinery są równie okrutne jak uczynki. Niedługo jednak cieszy się wolnością, bo umiera w groteskowym wypadku (odpady chemiczne sprawiają, że jego ciało stapia się ze śniegiem), a potem w postaci demonicznego bałwana, postanawia zemścić się na szeryfie, który doprowadził do jego aresztowania. Zaczyna się odwieczna walka dobra ze złem, w której niewiele jest sensu. Ale przecież nie tego oczekuje się po filmie o zabójczym bałwanie. Przedsięwzięcie realizowane jest ze środków uzyskanych z dofinansowania udzielonego w ramach programu Sieci Kin Studyjnych uzyskanych na ten cel z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF).
  • Kliknij żeby włączyć wersję kontrastową
  • A Kliknij żeby przywrócić domyślny rozmiar czcionki
  • A Kliknij żeby zmniejszyć czcionkę
  • A Kliknij żeby powiększyć czcionkę