Min-joona, młodego urzędnika w ministerstwie Spraw Zagranicznych, trudno nazwać szczęściarzem. Nie tylko nie dostaje upragnionej wizy do USA, ale zostaje wplątany w międzynarodową aferę: ma udać się na niespokojny Bliski Wschód, aby uratować porwanego dyplomatę. Ryzykowny plan przekazania okupu ma szansę powieść się tylko dzięki wsparciu na miejscu. Pech sprawia, że jedynym potencjalnym sojusznikiem bohatera okazuje się taksówkarz, emigrant z Korei i uroczy łotrzyk, którego interesuje raczej torba z pieniędzmi niż czyny superbohaterskie. Jednak twórcy luźno opartego na autentycznej historii Rasomed dobrze wiedzą, że jak opowiadać o misjach niemożliwych tak, aby zrobiło się nam ciepło na sercu.

Zrealizowany z rozmachem i trzymający w napięciu film akcji, buddy comedy i thriller polityczny w jednym ukazuje zarówno piekło spustoszonego arabskiego kraju, jak i gabinetowe rozgrywki towarzyszące zagranicznej akcji, nierzadko równie ekscytujące, jak efektownie zainscenizowane strzelaniny i pościgi. Nieodparcie sympatyczny Min-joon, klasyczny everyman, stara się dokonać niemożliwego mimo przeszkód ze strony lokalnych władz, uzbrojonych po zęby watażków i pustynnych zwierzaków, a jego rodzący się w bólach bromance z lekko amoralnym towarzyszem kontruje napięcie sporą dawką humoru. To właśnie chemia między parą bohaterów i starcie ich skrajnie odmiennych postaw sprawia, że za całe przedsięwzięcie trzyma się kciuki ze wszystkich sił.