SNOW MONKEY. WYROSNĄĆ Z GANGU
SNOW MONKEY. WYROSNĄĆ Z GANGU

Portret dzieci ulicy żyjących w Dżalalabadzie, mieście położonym we wschodnim Afganistanie. Ich życie zmienia się, kiedy poznają George’a Gittoesa, reżysera i jednego z najsłynniejszych australijskich fotoreporterów, który umożliwia im nakręcenie własnego filmu.

Portret dzieci ulicy żyjących w Dżalalabadzie, mieście położonym we wschodnim Afganistanie. Po dziesiątkach lat wojen scenografia ich dzieciństwa przypomina postapokaliptyczny, niskobudżetowy film. To świat wypełniony chaosem, gdzie władzę dzierżą zamaskowani mężczyzni z karabinami. Pełzający po ulicach żebrzący kalecy i park wypełniony heroinistami składają się na codzienność grupki malców, starających się każdego dnia zdobyć jedzenie dla siebie i rodzeństwa.

Sposoby na zdobycie pieniędzy są najróżniejsze – sprzedaż lodów, filmów DVD, a także kradzieże i zbieranie haraczy. Jeden z bohaterów, dziesięciolatek, sprawnie posługujący się żyletką, nie ma oporów, by wprawiać ją w ruch, gdy ktoś nie chce mu oddać swojej doli. Od dzieciństwa otoczeni przemocą, latającymi nad głową helikopterami, przyzwyczajeni do terrorystów-samobójców i karabinowych salw, pewnego dnia napotykają na swojej drodze Australijczyka, który otwiera w ich dzielnicy ośrodek, gdzie mogą przyjść i… zostać bohaterami filmu o sobie samych. Zaciszne podwórze, gdzie króluje Gittoes i jego żona, zamienia się w wytwórnię filmową, stając się namiastką domu, którego dzieci nigdy nie miały.

Gittoes, wyrastający na współczesnego świętego, umiejętnie rozbraja wszelkie konflikty, doprowadza do zawieszenia wojny między trzema dziecięcymi gangami, wie doskonale, jak dotrzeć do serc dzieci, które nigdy nie zaznały czułości. Nie poucza, nie strofuje – potrafi przypalić kilkulatkowi papierosa, a z innym poszukać uzależnionego od narkotyków ojca. Okazuje się też, że znanym tylko sobie sposobem udaje mu się wkupić w łaski lokalnej społeczności – odwiedza go nawet jeden z przywódców talibów, żeby pogawędzić o przyszłości Afganistanu.

Gittoes – reżyser i jeden z najsłynniejszych australijskich fotoreporterów – nie estetyzuje biedy, ale też nie popada w czarny ton. Rejestruje życie takim, jakie jest – oprócz wybuchów bomb za rogiem (i konieczności szybkiego zebrania z ulicy porozrzucanych kawałków ciał) jest tu także miejsce na nieskrępowaną zabawę, uśmiech, a nawet… rodzącą się miłość.

Gittoes, wywodzący się z pokolenia hipisów, przemierza pokryte kurzem uliczki Dżalalabadu, na każdym kroku demonstrując miłość do tego zapomnianego kawałka świata i zamieszkujących go ludzi. Nic sobie nie robi z zagrożenia terrorystami ISIS, talibów i z wybijanych w jego domu szyb. Spędza czas z lokalnymi muzykami, załatwia dzieciom miejsce w szkole, a przede wszystkim kręci filmy, których scenariusze są oparte na ich przeżyciach – pełnych przemocy, ale i wzruszającej solidarności i w których dobro jest idealnie wymieszane ze złem. Okazuje się, że sztuka może zmienić świat i ratować życie rezolutnych malców.

One of Australia’s greatest photojournalists takes you on a riveting first-hand journey through an Afghanistan you’ll never see on the news. In ”Snow Monkey”, Gittoes paints a portrait of a Jalalabad seething with humanity, adversity and hope – focusing on three gangs of children: the Ghostbusters, persecuted Kochi boys who hawk exorcisms of bad luck and demons; the Snow Monkeys, who sell ice cream to support their families; and the Gangsters, a razor gang led by a nine-year-old antihero called Steel, terrifying to the core but still capable of experiencing aspects of the childhood seemingly taken from him.

Newsletter
Zapisz się na newsletter

* wymagane pola