Prowokacyjny i fascynujący film, który stawia odważne pytania i proponuje realne rozwiązania. Zawieszony między gniewem i frustracją artysty, który zdaje sobie sprawę, że jego pozycja w świecie wynika z nierówności społecznych i biedy innych, żyjących w zupełnie innym miejscu planety niż on. Nie zostawia nas jednak z tą konstatacją, ale proponuje niezwykły eksperyment artystyczny, który przynosi wiele niespodziewanych efektów. Kto czerpie zyski z sukcesu sztuki? Dlaczego neokolonializm jest tak perfekcyjnie niewidoczny? Jaka jest odpowiedzialność społeczna artysty i muzeów? Gdy reżyser pokazywał w Tate Modern w 2012 roku swój poprzedni film „Zasmakuj ubóstwa” (Enjoy Poverty), którego akcja rozgrywa się w Kongo, zdał sobie sprawę, że głównym sponsorem muzeum jest niderlandzko-brytyjski gigant Unilever. To korporacja, która wzbogaciła się na plantacjach palmowych w Kongo, bezwzględnie wykorzystując tamtejszych mieszkańców i nie dając im nic w zamian. Martens powraca do Kongo z konceptem projektu artystycznego dla byłych pracowników plantacji Unilevera i ich rodzin. Miał on na celu wyzwolenie ich kreatywności oraz podbicie świata sztuki, aby w ten sposób odwrócić strumień pieniędzy biegnący zawsze z Kongo do białego świata. Jesteśmy świadkami procesu odzyskiwania poprzez sztukę podmiotowości, historii przodków i dumy z życia w tym, a nie innym miejscu. Gdy Matthieu Kilapi Kasiama, artysta z Lusangi, pojawia się w 2017 roku w Nowym Jorku otwierają się przed nami nowe wymiary eksperymentu Martensa. Pod koniec filmu widzimy białą bryłę muzeum na brzegu dżungli w Kongo, zastanawiając się, czy rzeczywiście da taki sam efekt, jak w przypadku muzeów i galerii w naszym świecie – czyli przyciągnie kapitał. Co w tej bryle będzie wystawiane? Po tym, co osiągnęła już kooperatywa artystyczna z Lusangi, nie jest to chyba jednak ważne.
This provocative documentary is a fascinating and powerful examination into who benefit from the success of art, at the same time offering realistic solutions.