Gdyby Dante kiedykolwiek pracował w call center, jego wizja piekielnych kręgów na pewno wyglądałaby inaczej. Szczególnie, gdyby został zatrudniony w podobnym miejscu, jak nastoletnia stażystka Sohee. Wściekli lub nachalni klienci, agresywny szef i nierealne dzienne normy szybko doprowadzają dziewczyną na skraj załamania nerwowego, tym bardziej, że to ona znajduje martwe ciało swojego team lidera. Gdy z kolei sama Sohee ginie w tragicznych okolicznościach, film pęka na dwie skrajnie różniące się od siebie części. Pierwsza z nich to kameralny dramat o tym, jak toksyczne miejsce pracy odczłowiecza jednostkę, druga – pełnokrwisty thriller kryminalny.

Przejmujący film July Jung jest pełen gniewu na kapitalistyczny wyzysk, a jednocześnie głębokiego współczucia wobec jego ofiar – inspiracją dla powstania scenariusza była autentyczna historia samobójstwa młodej pracownicy biura obsługi klienta. Nastoletnią bohaterkę poznajemy jako osobę, która potrafi stawić czoła przemocy, jest pełna radości i apetytu na życie – żegnamy ją jako wyszarzały ludzki strzęp. Śledztwo prowadzone w sprawie śmierci dziewczyny przez detektyw Yoo-jin (w tej roli wspaniała Bae Doo-Na, znana m.in. z podobnej kreacji w filmie Baby Broker Hirokazu Koreedy z 2022 roku) wydaje się jakimś zadośćuczynieniem dla wszystkich ludzi jednorazowego użytku, przeżutych i wyplutych w czasie niekończących się nadgodzin w open spasie. Szczególnie, że diagnozy, do których dochodzi śledcza, poznając okoliczności śmierci nastolatki, okazują się miażdżące: zrównać z ziemią należałoby nie tylko jeden obskurny biurowiec, ale cały doskonale prosperujący system. Jeśli tak się nie stanie, będą następne Sohee.