O wystawie
Woda jest namacalna i jest metaforyczna. Mokra, zimna, ciepła, głęboka, klarowna, mętna, wciągająca, groźna, nieubłagana, spokojna, kojąca, życiodajna… Jest skarbem, bogactwem, zasobem. Wreszcie jest życiem.
Jako malarka staram się praktykować obserwowanie wody: widzenie, słuchanie, uczenie się o niej, doświadczanie jej.
Kocham rzeki, zatem maluję, szkicuję, słucham i kontempluję rzeczne pejzaże.
Czuję ogromną potrzebę przebywania w plenerze. Wierzę w bycie w naturze całą sobą.
Szkicuję w plenerze głównie w akwareli, tworzę impresyjne, barwne notatki. Ostatnio dochodzą do tego nasłuchy i nagrania terenowe. Posiłkuję się zdjęciami, jednak potrzebuję też wytężyć zmysły i mózg do koncentracji i zapamiętania tego co widziałam, słyszałam i czułam będąc w naturze. Wtedy czuję, że uczciwie namalowałam pejzaż lub impresję na temat bycia w nim.
Uważam, że w erze kryzysu i zmian klimatycznych malarstwo pejzażowe, a zwłaszcza plenerowe zmienia swój kontekst. Mam poczucie, że mój hołd składany pięknu natury ma swój rewers i jest nim widmo zagłady.
Głównym pytaniem, jakie sobie stawiam dziś jest: czy ekologiczne współbycie człowieka z drugim człowiekiem w przyrodzie i z przyrodą jest możliwe? A jeśli tak – jak powinniśmy się zmienić? Jakie owo współbycie praktykować, i jak o tym opowiadać, by móc przekazać wiedzę i doświadczenie innym?