Powieść Pawła Huelle pt. „Weiser Dawidek” – napisana w 1984 roku, a wydana trzy lata później – oraz powstały na jej podstawie w 2000 roku film fabularny „Weiser” w reżyserii Wojciecha Marczwskiego były tematem kolejnego spotkania w ramach Klubu Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Odbyło się ono w Gdyńskim Centrum Filmowym 6 kwietnia 2016 roku. Po projekcji filmu obaj twórcy dyskutowali o sztuce filmowej adaptacji literatury na język kina. Rozmowę prowadził Jerzy Rados, wicedyrektor GSF.
– Lubię powieści mocno osadzone w topografii. Może dlatego, że od dzieciństwa kochałem mapy – przyznał Paweł Huelle. – Akcja „Weisera Dawidka” toczy się w Gdańsku, we Wrzeszczu i Oliwie, bo tam się urodziłem, tam wychowałem. Lubię kleić swoje historie z tej gliny, którą mam pod ręką – mówił pisarz. Filmowa opowieść, wyreżyserowana przez Wojciecha Marczewskiego, przeniesiona została jednak na Śląsk.
– Zadałem sobie pytanie: czy ta historia jest uniwersalna i można ją opowiedzieć w innych dekoracjach? Okazało się, że tak. Śląsk jest równie magiczny, co Gdańsk. W obu przypadkach mamy do czynienia z miejscem, w którym coś zniknęło, coś się na tym zrodziło – opowiadał reżyser i zarazem autor scenariusza do filmu „Weiser” – A poza tym na Śląsku to ja się urodziłem. Tam jest moja „glina”. Filmowałem to w znacznym stopniu jak swoje własne dzieciństwo…
– Przeniesienie literatury do filmu to bardzo trudne zadanie. Tym trudniejsze, jeśli książka jest nie byle jaka. Jeśli jest wybitna, scenarzysta jest w kłopocie. Książka Pawła jest mądra, poetycka, a jednocześnie dokumentalna, faktograficzna. Miałem kłopot niemały – wspominał Wojciech Marczewski. – Kilka osób dobierało się wcześniej do tego tekstu ze skutkami dramatycznie słabymi. Sam popełniłem kilka błędów. Paweł napisał wybitną książkę, ja zrobiłem nie najgorszy film – powiedział reżyser.
Podczas spotkania Klubu GSF Wojciech Marczewski odsłonił również kulisy współpracy z dziecięcymi aktorami na planie „Weisera”, a także m.in. współpracy z operatorem, Krzysztofem Ptakiem, oraz autorem muzyki, Zbigniewem Preisnerem. Zaznaczył, że przy powstawaniu filmu istotną rolę odgrywa cały zespół. – Ważne jest, jacy to są ludzie: przyzwoici, lojalni, zapaleni, dający strasznie dużo z siebie. Reżyser musi im zapewnić poczucie, że to my razem, wszyscy, robimy film – podkreślił Wojciech Marczewski.
Obaj twórcy byli również gośćmi spotkania inaugurującego działalność czytelni scenariuszy filmowych w Gdyńskim Centrum Filmowym, 6 kwietnia 2016 roku. Obok nich również aktorzy, Katarzyna Figura i Piotr Łukawski z Teatru Wybrzeże, którzy czytali wybrane urywki powieści „Weiser Dawidem” oraz odpowiadające im fragmenty scenariusza filmu „Weiser”. Spotkanie pod hasłem „kino przy stole” poprowadził Jerzy Kopeć, dyrektor Gdyńskiego Centrum Filmowego. Dyskusję zdominowała kwestia relacji pomiędzy literaturą a kinem.
– Scenariusz filmowy sam w sobie nie jest dziełem artystycznym. Scenarzysta nie może być bezwzględnie wierny powieści. Gdyby przełożył ją literalnie na język filmu, postąpiłby wbrew niej – uznał Wojciech Marczewski. Paweł Huelle podkreślał, że potęga literatury zasadza się na wyobraźni, którą pozostawia odbiorcy. Kino jest natomiast niezwykle sugestywne. – Kiedy już raz zobaczyłem Grażynę Szapołowską w filmowym „Panu Tadeuszu” wyreżyserowanym przez Andrzeja Wajdę, już nigdy podczas lektury Mickiewicza nie ujrzę innej Telimeny! – wyznał pisarz.
Czytelnia scenariuszy filmowych w Gdyńskim Centrum Filmowym ma w swojej kolekcji około 100 pozycji z całego świata, wśród wiele nagrodzonych Oscarem scenariuszy amerykańskich w oryginalnej wersji. Jednym z najstarszych dostępnych tekstów jest scenariusz „12 gniewnych ludzi”, filmu z 1957 roku. Wśród tekstów polskich dostępne są scenariusze do filmów Andrzeja Wajdy, Juliusza Machulskiego, Waldemara Krzystka i innych. Kolekcja ta będzie się stale rozrastać. Można z niej korzystać bezpłatnie, na miejscu, w Księgarni/Galerii Gdyńskiego Centrum Filmowego od wtorku do niedzieli.
Fot. Anna Rezulak