
Bohaterem fascynującego dokumentu Camerona Yatesa jest tytułowy Chef Flynn
– cudowne dziecko amerykańskich kulinariów; nastolatek, który zdobył
szturmem ekstremalnie wymagający świat nowojorskich restauracji.
Wspierała go w tym bohaterka drugiego planu, czyli matka, której postać
kieruje opowieść o spełnionym amerykańskim śnie w stronę
psychologicznego thrillera. Jest to więc w równym stopniu rzecz o
samorodnym talencie i pasji, jak i o rodzicielstwie i skomplikowanych
rodzinnych relacjach. Całość zaś doskonale przyprawiają wątki: edukacji
(jak rozwijałyby się dzieci, gdyby pozwolić im robić to, co naprawdę je
interesuje?), niesłychanie konkurencyjnym biznesie restauracyjnym
(błyskawiczny sukces młodego kucharza jest nie w smak wielu szefom), czy
mediach, które z równą łatwością namaszczają, co strącają swoje
gwiazdy.
12-latek otworzył we własnym domu klub kolacyjny z menu, którego mógł
pozazdrościć niejeden lokal z ambicjami. Jako 16-letni genialny kucharz
znalazł się na okładce „The New York Timesa”. Jako 19-latek otworzył
własną restaurację w Nowym Jorku. Jego specjalność, beet Wellington
(zawinięty w dodatki i ciasto francuskie burak, wariacja na temat
słynnego Wellingtona z wołowiną), znana jest smakoszom na całym świecie.
Tak przedstawia się kariera Flynna McGarry’ego, cudownego dziecka świata kulinariów, bohatera dokumentu Camerona Yatesa.
Byłaby to zapewne klasyczna opowieść o spełnionym – nie bez wysiłku! –
amerykańskim śnie, gdyby nie intrygująca postać matki Flynna, Meg,
która udostępniła twórcom przebogate domowe archiwa (sama jest
reżyserką i filmowała syna od jego narodzin). Kobieta towarzyszy
bohaterowi na ekranie niczym jego cień. Dzięki niej wciągający film Yatesa
zyskuje posmak trzymającego w napięciu psychologicznego thrillera,
każącego nam zastanowić się, kto tu naprawdę reżyseruje. Jest to więc w
równym stopniu rzecz o samorodnym talencie i pasji, jak i o
rodzicielstwie i skomplikowanych rodzinnych relacjach.